Kolej wąskotorowa na mierzei wiślanej

Kolej wąskotorowa na mierzei wiślanej

Tajemnicza kolejka wąskotorowa na Mierzei Wiślanej

Historia kolejnictwa na polskich ziemiach kryje wiele fascynujących opowieści. Jedną z nich, otoczoną nutką tajemnicy, jest historia kolejki wąskotorowej na Mierzei Wiślanej. Choć niewielu zna szczegóły tego przedsięwzięcia, jego istnienie miało znaczący wpływ na losy regionu, szczególnie podczas ostatnich miesięcy II wojny światowej. Dziś, z perspektywy 70-letniego profesora historii, przyjrzymy się tej intrygującej historii, której echa wciąż pobrzmiewają w opowieściach miłośników kolei.

Pierwsze próby budowy kolei wąskotorowej na Mierzei Wiślanej

Warto cofnąć się do początków XX wieku, gdy na Żuławach rozwijała się sieć kolei wąskotorowych, głównie dzięki potrzebom lokalnego przemysłu, zwłaszcza cukrowniczego. Linia kolejki wąskotorowej zaczęła zyskiwać popularność jako efektywny środek transportu surowców, takich jak buraki cukrowe. Prusy Zachodnie, widząc sukcesy tych rozwiązań na Żuławach, rozważały rozbudowę sieci, ale projekt budowy linii wąskotorowej w głąb Mierzei Wiślanej szybko upadł. Przyczynami były przede wszystkim koszty oraz przewidywana niska rentowność inwestycji, zważywszy na krótki sezon turystyczny.

Budowa wojskowej linii kolejowej w czasie II wojny światowej

Pod koniec II wojny światowej, w 1945 roku, sytuacja zmieniła się diametralnie. Niemcy, uciekając przed nacierającą Armią Czerwoną, zdecydowali się na budowę polowej linii kolejki wąskotorowej o szerokości 750 mm na Mierzei Wiślanej. Linia ta miała służyć głównie do ewakuacji ludności cywilnej oraz zaopatrywania wojsk, które znajdowały się w coraz bardziej dramatycznym położeniu. Wojskowi saperzy Wehrmachtu, wspierani przez przymusowych robotników, pracowali w pośpiechu, aby ukończyć linię przed kwietniem 1945 roku.

Linia zaczynała się w Sztutowie i biegła przez takie miejscowości jak Kąty Rybackie, Skowronki i Krynica Morska, aż do granicy z Prusami Wschodnimi. Trasa o długości około 60 km była budowana z materiałów pochodzących z rozbiórki innych linii kolejowych oraz bocznic przemysłowych z Żuław.

Tajemnice budowy i jej rola w ostatnich dniach wojny

Budowa kolejki owiana jest licznymi tajemnicami. Jedną z teorii głosi, że kolejka miała znaczenie strategiczne dla zaopatrywania niemieckich jednostek wojskowych stacjonujących na Mierzei. Inna wersja mówi o jej wykorzystaniu do ewakuacji rannych i ludności cywilnej, zwłaszcza w obliczu zamknięcia korytarza lądowego przez Armię Czerwoną. Ślady tej historii można odnaleźć w opowieściach świadków, którzy wspominali konwoje wojskowe i transporty uchodźców.

Po wojnie: zapomnienie i demontaż

Po zakończeniu wojny teren Mierzei Wiślanej został zajęty przez Armię Czerwoną. Odcinek kolejki przechodzący przez Krynicę Morską był jeszcze przez pewien czas wykorzystywany, głównie przez żołnierzy stacjonujących na terenie bazy wojskowej. Jednak już w 1948 roku linia zaczęła popadać w ruinę. Wojsko Polskie, które zajęło region po opuszczeniu go przez radzieckich żołnierzy, początkowo widziało sens w wykorzystaniu kolejki jako środka transportu. Trasa była jednak mało praktyczna ze względu na ograniczone możliwości techniczne i częste awarie sprzętu.

W 1953 roku podjęto decyzję o demontażu większości linii. Do 1965 roku rozebrano także pozostałe odcinki, w tym te znajdujące się w trudno dostępnych partiach lasu pomiędzy Krynicą Morską a Nową Karczmą. Ostatecznie kolejka, która przez krótki czas pełniła funkcję strategicznego szlaku wojskowego, zniknęła z krajobrazu Mierzei.

Czy kolejka mogła przetrwać?

Pojawiały się pomysły, aby wykorzystać linię do celów turystycznych. Malownicze położenie trasy biegnącej wzdłuż wydm i lasów nad Bałtykiem oraz Zalewem Wiślanym sprawiałoby, że mogłaby stać się atrakcją przyciągającą turystów. Jednak powojenne realia oraz fakt, że Mierzeja Wiślana była terenem wojskowym, nie sprzyjały takim inicjatywom. Mieszkańcy, którzy chcieli przyjeżdżać na mierzeję, musieli mieć specjalne przepustki, co ograniczało rozwój turystyki.

Dziedzictwo wąskotorowej kolei

Dziś jedynie nieliczne wzmianki w źródłach i opowieściach lokalnych historyków świadczą o istnieniu tajemniczej linii wąskotorowej na Mierzei Wiślanej. Ostatnie zachowane elementy torowiska i mosty rozebrano lata temu, a pamięć o kolejce zanikała wśród kolejnych pokoleń. To, co przetrwało, to fascynacja pasjonatów historii, którzy wciąż szukają śladów jej istnienia – od relacji świadków po fotografie wykonane podczas budowy.

Kolejka wąskotorowa na Mierzei Wiślanej była świadkiem trudnych czasów i odzwierciedleniem desperacji końca wojny. Dziś pozostała po niej legenda, która dodaje uroku historii tego regionu. Dla miłośników kolejnictwa i historii pozostaje symbolem minionej epoki oraz przypomnieniem, jak wielkie znaczenie miały małe, prowizoryczne linie kolejowe w czasach kryzysu.