Przejmowanie mienia poniemieckiego - Historia Wysoczyzny Elbląskiej

Przejdź do treści


[...] Do 1944 roku przygotowano zestaw zasad regulujących przejmowanie i wysyłkę „trofeów". Lista była pełna. Wszystkie dobra  zdobyte w walce lub porzucone przez wroga, łącznie z bronią, zapasami amunicji, paliwa, żywności, butami, bydłem, taborem kolejowym, szynami, samochodami, bursztynem i skrzyniami markowego  szampana, uznawano za własność Armii Czerwonej i państwa radzieckiego. W późniejszym okresie wojny demontowano całe fabryki.
(Catherine Merridale , Wojna Iwana. Armia Czerwona 1939-1945.)

chwała wydana przez Państwowy Komitet Obrony (dalej: GOKO) ZSRR z 20 lutego 1945 roku zawierała polecenie przekazania administracji polskiej wszystkich obiektów przemysłowych ze sprzętem i zapasami, wyraźnie określała jakie urządzenia i maszyny podlegają wywozowi do Związku Radzieckiego. Jednak te ustalenia nie były respektowane przez stronę radziecką. Cóż, kiedy 26 marca 1945 roku "Rząd Lubelski" *[1] - zawierając układ z władzami Armii Czerwonej - wyraził zgodę na wywóz z ziem przyłączonych dużej liczby maszyn i urządzeń. Dotyczyło to również urządzeń z portów i stoczni.  
     
Zaraz po zdobyciu Elbląga przybyli do miasta wysokiej rangi specjaliści do spraw gospodarczych, w osobach: gen. G.Iwanowski, mjr Jelisiejew oraz płk Jakowlew. Posiadali oni upoważnienie GOKO ZSRR do działań na terenie Elbląga. Przygotowali oni kompleksowy demontaż miasta i pobliskich powiatów, dysponowali także kilkudziesięcioma specjalistami, głównie inżynierami.

[...] Oddziały trofiejne nie gardziły niczym, wywożono więc: maszyny i urządzenia fabryk, kable i instalacje elektryczne wyrywane spod tynków, tory kolejowe, szpitale z wyposażeniem, pościelą i bandażami, armaturę gazowo-sanitarną, meble itp. Idące na wschód transporty tego mienia, ekspediowane były zarekwirowanymi na podobnych zasadach samochodami, wagonami kolejowymi, promami i barkami; w tym samym kierunku pędzono dziesiątkami kilometrów bydło i konie.
(B. Okoniewska, op. cit., s.187.)
      
Przez wiele lat po wojnie twierdzono, że:
[...] Działania wojenne, a głównie świadome zniszczenie obiektów przemysłowych przez Niemców, spowodowały, że większość zakładów przemysłowych miasta i powiatu uległa zniszczeniu.
(B. Czerniawski, A. Sobociński, Rocznik Elbląski T.6, 1973, s.199.)  
     
Dziś wiemy, że większość strat w wyposażeniu przemysłu b. Prus Wschodnich powstała po wojnie. Według świadków żołnierze sowieccy mieli mówić między sobą, że: wszystko wywiozą, resztę spalą, a Polakom zostanie tylko ziemia. Więc zaraz po zakończeniu walk przystąpiono do zabezpieczania i wywożenia ze zdobytego Elbląga wszelkiego majątku ruchomego. Szczególną uwagę zwrócono na nowoczesne wyposażenia Zakładów Schichau’a. Utworzono specjalne obozy pracy dla Niemców, którzy demontowali sprzęt i wyposażenie fabryk.

[...] Znaczne kłopoty towarzyszyły przejmowaniu przemysłu, gdyż Polacy otrzymywali tylko to, co przedstawiciele Armii Czerwonej uznali za zbędne dla siebie. Szacuje się, że z ziem poniemieckich przyznanych Polsce wojska radzieckie wywiozły urządzenia przemysłowe wartości pół miliarda dolarów.
(A.L. Sowa, op cit.,s.45.)
     
Elbląg był  pierwszym z większych ośrodków miejskich zdobytych w Prusach Wschodnich, być może dlatego tutaj radziecka eksploatacja gospodarcza przebiegała na wyjątkowo dużą skalę. Władze radzieckie te masowe demontaże usprawiedliwiały "potrzebami wojennymi", a zajęte magazyny żywnościowe oraz inne mienie [ironia: np. meble i pianina] "niezbędne" dla Armii Czerwonej do prowadzenia walki.      


W dniu 12 czerwca 1945 roku w Bydgoszczy odbyła się odprawa dla wszystkich komendantów wojennych na tzw. Ziemiach Odzyskanych, podczas której uzyskali oni wykładnię aktualnej polityki radzieckiej co do działalności na terenie miejsca stacjonowania. Powiadomiono ich, że jedynym i prawowitym gospodarzem tych ziem są władze polskie, którym powinni okazywać wszechstronną pomoc w granicach swoich uprawnień. Polska administracja otrzymała podstawę do faktycznego obejmowania, części przynajmniej poniemieckiego majątku.

 
Mleczarnia Schroetera.   

Przybyła do Elbląga w końcu marca 1945 roku Morska Grupa Operacyjna (dalej: MGO), której przewodził Stanisław Pacoszyński, mimo kontaktu z wojskową komendą miasta, natrafiła na trudności ze strony oddziałów "trofiejnych", które obsadziły wszystkie ważniejsze obiekty gospodarcze uniemożliwiając do nich dostęp. Demontaż i wywóz urządzeń trwał wówczas pełną parą. "Wyzwoliciele" zaczęli obsadzać nie strzeżone dotąd przez MGO zakłady przemysłowe, np. 2 kwietnia 1945 roku obsadzono elbląską elektrownię i zakłady samochodowe (d. Büssing NAG). W dniu 3 kwietnia Pacoszyński sygnalizował:

Wojska stale w dużych ilościach wywożą i magazynują na terenie koszar duże ilości mebli, maszyn do pisania i szycia, pianin, obrabiarek itp. Zachodzi obawa, że napływająca ludność polska napotka na trudności mieszkaniowe wobec braku mebli.
     
Do chwili oficjalnego przekazania portu elbląskiego na jego terenie przebywały oddziały 137. Dywizji Armii Czerwonej pod dowództwem pułkownika Chwarowa. W raportach MGO (nr 1 i nr 2) z przełomu marca i kwietnia 1945 roku stwierdzono:

[...] Wstęp do portu i stoczni Schichaua dotąd zabroniony. Komendanci portu i stoczni nieuchwytni. [...] Port w stanie nieuszkodzonym (w granicach miasta). Urządzenie portowe również zdaje się być nieuszkodzone. Stocznia za wyjątkiem biur zdaje się być w dobrym stanie, na pochylniach stoją jednostki w budowie. Spostrzeżono wymontowywanie obrabiarek. Jednostek pływających [...] nie ma. [...] Składy portowe wywożą władze sowieckie samochodami i pociągami.
   
Do końca kwietnia MGO zabezpieczyła 53 obiekty przemysłowe, co stanowiło ponad połowę majątku przemysłowego Elbląga. Ocaliła przed dewastacją i całkowitym wywiezieniem urządzeń m.in. z elektrowni, gazowni, wodociągów, spichlerzy, browaru i kilka pomniejszych fabryk (tytoniu, wyrobów blaszanych, farb i lakierów, papy dachowej). W kwietniu powołano 17- osobową straż portową, której dowódcą został  por. Antoni Hellmann. Straż portowa wystawiała posterunki także w mieście, pod obiektami użyteczności publicznej i zakładami przemysłowymi.
     
W dniu 19 maja 1945 roku - po ograbieniu najważniejszych elbląskich zakładów - Armia Czerwona (w osobach: ppłk J. Nowikow, por. S. Szczerbina, ppor. J. Pietrow i ppor. Głotow) przekazała Elbląg polskiej administracji cywilnej, którą reprezentował prezydent Elbląga W. Wysocki i pracownik Zarządu Miejskiego inż. Zalewski. Przekazano też połowę zdobycznej żywności, a cały majątek poza radzieckimi magazynami stał się oficjalnie własnością władz polskich. Administracja polska przejęła pod swoją jurysdykcją - nieliczną wówczas - ludność polską i  25-30 tys. osób ludności niemieckiej przebywającej w Elblągu i w powiecie. Jednak urzędnicy podkreślali w licznych raportach, że przekazanie władzy w maju 1945 roku było fikcyjne.

Na przykład kapitan Władysław Szedrowicz alarmował władze, prosząc o interwencję w dowództwie radzieckim:
[...] a. Armia Czerwona wywozi dosłownie wszystkie zakłady przemysłu maszynowego (Schichau - stocznia i fabryka lokomotyw, Büssing NAG - fabryka samochodów, Komnick - warsztaty samochodowe, Rosanovsky - fabryka maszyn, i  szereg mniejszych). Zachodzi obawa, że Elbląg zostanie pozbawiony zupełnie obrabiarek do metali. Władze sowieckie twierdzą, że zostawią część maszyn - lecz nie dopuszczają na teren fabryk  i nie pozwalają ustalić, jakie maszyny nam pozostawią. Wobec oddziałów wywożących komendant jest bezsilny.
b. Przemysł mleczarski Elbląga bazował [...] na 2 dużych fabrykach : Schroetera i >>Tilsator<< - obie mają być wywiezione.

c. Z tutejszej dużej elektrowni [największa w całych Prusach - przyp.W.K.] >>Ostpreussenwerke<< - 50 000 kWA [wg innych źródeł miał mieć 20 000 kWA] - jeden z agregatów ma być wywieziony. Ponieważ uprzednio była dyspozycja wywozu całości, istnieje obawa, czy nie zdekompletowano innych agregatów. Na teren elektrowni nie chcą dopuścić mimo lokalnych interwencji.

Rzeźnia miejska z lat 90. XIX w.



*[1]Nie mylić z rządem Ignacego Daszyńskiego utworzonym w Lublinie w nocy z 6 na 7 listopada 1918 roku, który urzędował tamże do 12 listopada 1918 roku.



Fragmenty wspomnień Antoniny Piech "Byłam nie tylko świadkiem"
(Autorem relacji jest Arkadiusz Jachimowicz)

[...] Potem zawieziono nas do Elbląga, ale niestety tylko na kilka godzin. Nie zdążyłyśmy nacieszyć się końcem tułaczki - kazano nam wejść na niemieckie ciężarówki, które na długo stały się dla nas domem, i zawieziono do uprzątania terenu pofrontowego.
   
Pod eskortą żołnierza znosiliśmy do ciężarówek ogromne bogactwo pozostawione przez armię niemiecką - koce, mundury, buty, mapy, tysiące i tysiące. Ciężarówki bez przerwy krążyły wywożąc to do Rosji. Nie było już broni i amunicji - zapewne zabrało to wojsko.


[...] Później dostaliśmy pracę przy demontażu wyposażenia w fabryce Schichau'a. Wprowadzono nas przez bramę przy biurowcu. Pierwsza hala zrobiła na nas straszne wrażenie - na betonie była ogromna kałuża krwi, a na ścianie zaschnięta krew i mózg. Ktoś tu został rozstrzelany. Fabryka nie była wcale zniszczona wskutek działań wojennych, jak to przez wiele lat głoszono, i nieprawdą jest, że Niemcy wywieźli część maszyn. Wszystkie maszyny, całe wyposażenie, co tylko się dało - łącznie z wybijaniem szyn stalowych ze ścian - wywieźli Rosjanie. Praca przy tym była ciężka, wszystko robiono ręcznie. Ładowano w skrzynie, na ciężarówki i wieziono na dworzec, skąd odjeżdżały pociągiem na wschód.
     
Mnie po raz kolejny poszczęściło się. W związku z tym, że znałam język rosyjski, przeznaczono mnie do malowania farbą na skrzyniach słowa "ostorożno".
      
Pewnego dnia byłam świadkiem rozmowy dwóch żołnierzy sowieckich, którzy obiecywali, że "wszystko wywiozą, resztę spalą, a Polakom zostanie tylko ziemia". To było dla mnie wstrząsające.
   
Potem przyszła kolej na rzeźnię miejską, stąd także wywoziliśmy wszystkie maszyny i urządzenia. Kazano mi wybijać młotem belkę ze ściany, było to ponad siły, więc zostałam za zadanie jeżdżenie taczką po całym terenie i zbieranie złomu żelaznego.
      
Rzeźnia była uszkodzona przez pocisk tylko w jednym miejscu. Potem poszliśmy na fabrykę serów przy ul. Grunwaldzkiej, tam już wywieziono wszystko. Następnie ładowaliśmy zgromadzone na dworcu mienie do wagonów. Na wielkiej przestrzeni zgromadzone były meble, sprzęt itp. Częściowo zostało to wywiezione, ale reszta pogniła na deszczu: fotele, kanapy, krzesła, fortepiany.
      
tare Miasto tylko częściowo było zniszczone przez wojnę. Sowieci po zajęciu Elbląga wiwatowali, pili - spalili Starówkę, żeby Polakom nic nie zostawić. To samo z kościołem św. Anny - został spalony przez nich.
(A. Jachimowicz, op.cit., s.110.)

rzekazywanie przez Armię Czerwoną obiektów przemysłowych i składów zaczęło się dopiero 23 maja 1945 roku. Cztery tygodnie po oficjalnym przekazaniu miasta prezydent Wacław Wysocki raportował do władz okręgowych:

[...] Do tego czasu [19 maja 1945 r.-przyp. W.K.] wstęp do zakładów przemysłowych był bardzo utrudniony, ale teraz nie lepiej.


[...] W wyniku działań wojennych stosunkowo mało ucierpiała stocznia i fabryka maszyn Schichaua oraz fabryka lokomotyw Schichaua. Bardziej zniszczono fabrykę cygar Bayera, w ok. 70% oraz fabrykę samochodów Bussing, ale nie możemy nawet ocenić jak, bo nie wpuszczają.


[...] Fabryka Komnicka została całkowicie wywieziona, stoją tylko puste hale fabryczne. Fabryka wyrobów blaszanych została zdewastowana przez wywiezienie większości maszyn. Wiemy, że ze wszystkich zakładów Schichaua wywożą teraz maszyny. Jeżeli nie uda się ich ocalić przed wywozem, to przemysłu w Elblągu nie będzie.

[...] Przemysł mleczarski to dwie firmy: "Schroeter" i "Tilsator"


[...] Wg naszych poufnych informacji mają być wywiezione do ZSRR, co załatwi nasze rolnictwo


[...] Dramat dotyczy też akcji wywożenia budynków mieszkalnych. Od dwóch-trzech tygodni trwa rozmontowywanie domów mieszkalnych, demontują sprzęty łazienkowe, stolarkę, ogrzewanie i wszystko co się da.

Pod koniec II wojny światowej powstała "zbudowana" przez Armię Czerwoną linia kolejowa nr 217. Budowa linii polegała na przekuciu na prześwit 1524 mm (z 1435 mm) jednego z dwóch torów Pruskiej Kolei Wschodniej, łączącej Elbląg z Królewcem (przez Bogaczewo – Braniewo). W latach 1945–1946 linia ta służyła celom wojskowym i wykorzystywana była przez Związek Radziecki do wywozu łupów wojennych z terenu Prus Wschodnich. Do 1948 r. Polska wysyłała nią do ZSRR parowozy montowane w upaństwowionych zakładach Schichau-Werke z pozostawionych przez Niemców i niewywiezionych dotąd części.

W dniu 5 czerwca 1945 roku Armia Czerwona przekazała władzom polskim, w osobie prezydenta Elbląga Wacława Wysockiego, Fabrykę Wód Owocowych. Jednak dopiero 4 sierpnia inżynier Mieczysław Filipowicz podpisał protokół  zdawczo-odbiorczy byłych zakładów Schichau'a zajmujących 40 hal o powierzchni 85 tys. m². Na jednej kartce papieru zapisano: wyposażenie technologiczne - nie ma, zapasy materiałowe - nie ma, zapasy wyrobów gotowych - nie ma. Zakłady zniszczone przez działania wojenne - jak później szacowano - w ok. 20% przekazano stronie polskiej ze zniszczeniami sięgającymi niemal 100%.
      
W dniu 1 sierpnia 1945 roku Zjednoczenie Przemysłu Piwowarsko - Słodowniczego w Bydgoszczy przejęło od Armii Czerwonej Browar Elbląski (d. Brauerei English Brunnen /„Browar Angielskie Źródło”), który w wyniku działań wojennych i - późniejszych - Armii Czerwonej zniszczony był w ok.40%. Spalone były dwie główne hale produkcyjne (słodowania oraz warzelnia wraz z biurami), zniszczone były także dachy nad maszynownią, chłodnią oraz transformatory. Pozostałe maszyny i urządzenia zostały częściowo rozebrane. W dniu 13 sierpnia 1945 roku powołano do życia Państwowy Browar nr 1 w Elblągu. Stopniowo rozpoczęto produkcje piwa, słodu, urządzeń browarniczych i wód gazowanych. W 1946 roku do browaru dołączono rozlewnię piwa w Braniewie, a w 1947 roku słodownię w Malborku. Dopiero w 1947 roku (na podstawie rozporządzenia Rady Ministrów z dn. 30.01.1947 r.) Browar Elbląski oficjalnie zatwierdzono jako własność Państwa.
      
Zarządzeniem Ministra Ziem Odzyskanych Władysława Gomułki, z dnia 17 stycznia 1949 roku, utworzono w Elblągu Rejonowy Urząd Likwidacyjny, który zajmował się przejmowaniem i zagospodarowaniem pozostawionego i opuszczonego mienia poniemieckiego. W Elblągu pojawiła się grupa "oficjalnych szabrowników", którzy przybywali tutaj z Gdańska i Warszawy wyposażeni w urzędowe pisma, skórzane teczki i zaplecze do demontażu maszyn.

Ogromny wpływ na powojenny rozwój Elbląga - obok wywozu z miasta pozostałego mienia i urządzeń przemysłowych - miały zniszczenia jego zabudowy. Najbardziej wartościowa część śródmieścia, gdzie dawniej znajdowała się dzielnica handlowa i najbogatsze domy, została zniszczona w 95%. Pozostała mniej wartościowa część, która była zniszczona w ok.35%. Najmniej ucierpiały przedmieścia, których zniszczenia sięgały 15-20%. Z 35 tys. budynków ok. 10 tys. uległo całkowitemu zniszczeniu podczas działań wojennych. Część ocalałych budynków na Starym Mieście zostało spalone przez żołnierzy radzieckich tuż po zdobyciu miasta. Według relacji pierwszych powojennych mieszkańców Elbląga, około 5 tys. budynków nadawało się do użytku po niewielkich remontach. Dziś trudno jest ustalić jaka część strat budowlanych była wynikiem walk, a jaka efektem działań wojskowych władz radzieckich, cywilnej administracji polskiej oraz szabrowników. W ocenie ówczesnych władz miejskich w 1945 roku nie było w Elblągu obiektów całych, a stan uszkodzeń był następujący: 100% budynków z całkowitym brakiem oszklenia; 90% z uszkodzonymi dachami; 70% - z uszkodzeniami do 30%; pozostałe z uszkodzeniami  ponad 30%. Jednak mimo tych zniszczeń większość budynków Starego i Nowego Miasta nadawała się do odbudowy. Według Jerzego Stankiewicza: […]Prowadzone w latach 1954-1957 przez Wydział Architektury Politechniki Gdańskiej prace inwentaryzacyjno-pomiarowe, a następnie w latach 1958-1959 prace rysunkowo-rekonstrukcyjne miały m.in. za zadanie zebranie i opracowanie największej w danych warunkach ilości materiałów dokumentacyjnych do ewentualnych, przyszłych prac rekonstrukcyjno-budowlanych… Pojawiające się od czasu do czasu w różnych publikacjach wypowiedzi wskazywały, że idea rekonstrukcyjnej odbudowy cenniejszych ciągów ulicznych Starego Miasta jest jak najbardziej realna… Wiosną 1957 r. zaczęto wreszcie odgruzowywać teren Starego Miasta… Tymczasem [1959 r.] na terenie Starego Miasta odgruzowywanie trwało nadal i z czasem przybrało charakter masowej akcji rozbiórkowej, niemożliwej już do opanowania przez odległe [z Gdańska] i zbyt słabe organizacyjnie czynniki konserwatorskie.
(J. Stankiewicz, op. cit., s. 57-58.)


      Widok na ulicę Wigilijną (obecnie ul. Świętego Ducha).

Za pozwoleniem  prezydenta Elbląga Jerzego Skarżyńskiego, przedstawiciela tzw."warszawiaków" *[2], rozebrano wiele gotyckich i renesansowych domów, które nadawały się do remontu i mogły być odbudowane. W ten sposób rozbierano całe ulice, a cegła wędrowała na odbudowę Warszawy, w myśl hasła Cały naród buduje swoją stolicę.


Zniszczony 2 lutego 1945 r. kościół św. Mikołaja wg stanu z 1947 r.
Fot. A. Zdanowska - Hosbein.

Kiedy prezydent Skarżyński zadecydował o zburzeniu szkieletu niedopalonej w pożarze z 2 lutego 1945 wieży *[3] kościoła Św. Mikołaja, wg relacji Romana Sulimy-Gillowa, komendant wojenny Armii Czerwonej  ppłk J.A. Nowikow miał powiedzieć:

[...] Zburzycie to, prezydencie ale wtedy, kiedy już Nowikowa nie będzie w Elblągu. Bo wieża ta i kościół to zabytki, których nie pozwolę zniszczyć. Nie pozwala mi na to sumienie architekta. Po moim wyjeździe zrobicie, co będziecie chcieli, ale to obciąży już wasze sumienie.


Dzięki działaniu ówczesnego proboszcza (od 31 grudnia 1947) i dziekana (od 16 lutego 1948) ks. Wacława Hipsza (*1903, †1992) powstał w dniu 7 maja 1948 Komitet Odbudowy Zabytkowego Kościoła św. Mikołaja.  Już 25 lipca rozpoczęto pierwsze prace przy odbudowie świątyni. Prace przebiegały jednak bardzo wolno. Władze przeznaczyły na ten  cel zbyt małe środki. W roku 1950 budowla uzyskała betonowy stropodach. Kościół otrzymał trójkalenicowy dach jak miał przed pożarem z 26 kwietnia 1777 (przed 1945 r. miał dach dwuspadowy) - wykonano go według średniowiecznych rysunków. Kontynuowanie prac zostało zakłócone przez ówczesne władze, które nakazały księdzu Hipszowi opuścić miasto. Mimo wstawiennictwa prymasa Stefana Wyszyńskiego, który 26 sierpnia 1950 odwiedził Elbląg (odwiedził Elbląg ponownie 29 kwietnia 1957 r.), w dniu  10 lutego 1952 ks. Hipsz został przeniesiony do Ostródy. Władze bezpieczeństwa odmówiły też zatwierdzenia jego następcy, ks. Franciszka Jaworskiego. Wówczas władze diecezjalne mianowały administratorem parafii św. Mikołaja, ks. Gracjana Rudnickiego, ale nie otrzymał on od ratusza zameldowania. Dopiero 30 czerwca 1954 parafię św. Mikołaja obiął ks. Giedymin Pilecki (*1903, 1967), który wznowił odbudowę kościoła. W końcu lat 50. pozyskał on 60 tys. cegieł z rozebranego neogotyckiego kościoła w Kadynach. Posłużyła ona do odbudowy zniszczonej w dniu 2 lutego 1945 wieży kościoła, którą zbudowano w latach 1906-1907 według projektu renomowanego mistrza budowlanego z Elbląga, Otto Depmeyera (*1852, 1925).

Przed pożarem w 1777 r. kościół miał aż trzy wieże, gdyż przez niestabilny grunt, początkowo pojedyńcza, wieża przechylała się, dlatego po obu stronach dobudowano dwie mniejsze wieże wspierające. Depmeyer ten problem rozwiązał wzorując się na wieży Eiffla. Zbudował on bowiem stalowy szkielet otoczony lekkim murem, co pozwoliło na wyniesienie wieży aż do 100 m. W dniu 24 października 1906 r. wmurowano uroczyście kamień węgielny. Budowa trwała rok i w 1907, po 130 latach, kościół św. Mikołaja miał znów wieżę. Koszt budowy wyniósł 256 tys. marek.

Po tragicznej śmierci w dniu 7 grudnia 1967 r. w wypadku drogowym księdza Pileckiego parafię objął ks. Mieczysław Józefczyk. Odbudowa kościoła św. Mikołaja trwała jeszcze prawie dwadzieścia lat.

Po latach, ówcześni partyjni przeciwnicy prezydenta Skarżyńskiego i niektórzy byli członkowie MGO twierdzili, że wydawał on zezwolenia na wywóz z Elbląga wszelkiego dobra, mebli, dywanów, obrazów itp. O skali grabieży niech świadczy fakt, że na 60 elbląskich zakładów, które latem 1945 oceniano jako zrujnowane, około 40 nie było zrujnowanych w wyniku samych walk, ale padło łupem radzieckich organów "trofiejnych" lub rodzimych szabrowników. [Zobacz poniższe zestawienia]


Protestancki kościół św. Anny spalony już po zdobyciu Elbląga. W 1954 roku został wysadzony w powietrze.        

W powiecie najprędzej zostały przejęte zakłady przemysłu rolno-spożywczego i cegielnie. Większość ocalałych młynów (całkowitemu zniszczeniu uległy młyny i wiatraki w Dąbrowie, Gajewcu, Jegłowniku i Ogrodnikach - jako pierwsze uruchomiono młyny w Tolkmicku i Milejewie) i mleczarni przejął Związek Samopomocy Chłopskiej. Cegielnie przeszły w zarząd Zjednoczenia Zakładów Ceramicznych (3 cegielnie między Nadbrzeżem a Suchaczem były spalone przez wojsko radzieckie, 2 cegielnie w Suchaczu, cegielnia w Pęklewie, 2 cegielnie w Kadynach, zakład ceramiki w Tolkmicku - dawne Majolika-Werkstatt, cegielnia w Jagodnie oraz cegielnie w Dębicy i Dąbrowie). Uruchomienie zakładów ceramicznych sprawiało wiele trudności. Brakowało środków finansowych, fachowców oraz maszyn i urządzeń - nie można ich było nabyć na rynku krajowym. Do czerwca 1947 zdołano uruchomić jedynie trzy cegielnie: jedną w Kadynach i dwie w Suchaczu.

W dniu 28 maja 1945 Władysław Jasmanowicz otrzymał upoważnienie komisarza ziemskiego Z. Tarkowskiego do przejęcia od radzieckich władz wojskowych m.in. majątku Kadyny. W dniu 11 lipca tego roku Starosta Powiatowy Radominski, Komisarz Ziemski Tarkowski i Kulczycki z PPR-u wystosowali list do gen. Strelcowa z prośbą o wydanie polecenia podległym sobie oddziałom do opuszczenia 5 zajmowanych folwarków m.in. w Kadynach. Majątek i gorzelnię w Kadynach oddano w użytkowanie Szkole Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie. Jeszcze w roku 1945 przejęto w Tolkmicku d. Fabrykę Marcepanów, Marmolady i Konserw, Braci Engelken i Spółki (Niedersächsische Marzipan- Marmelade- und Konserven Fabriken Gebrüder Engelken & Co), którą uruchomiono jako Fabrykę Przetworów Owocowych na początku roku 1946. We wrześniu 1946 w tolkmickim zakładzie ceramiki rozpoczęto produkcję naczyń glinianych. Zakład należał do Bałtyckich Zakładów Ceramicznych, czyli spółki Elbląga i Tolkmicka zorganizowanej 30 lipca 1946.


*[2]W dniu 8 czerwca 1945 roku do Elbląga przybyła tzw."Warszawska Grupa Operacyjna" zorganizowana przez Warszawski Komitet PPR. Przewodził jej Zenon Simon. (R. Sulima-Gillow, op. cit.,s.40.)

*[3]W wielkim pożarze miasta w 1777 roku spłonął kościół św. Mikołaja. Renesansową w formie wieżę o konstrukcji ceglano - stalowej zbudował dopiero w latach 1906-1907 znany budowniczy elbląski Otto Depmeyer.     

       Przemysł w Elblągu po działaniach wojennych oraz demontażu urządzeń
                                                    

(Tabela wg żródła: G.Baziur; Armia Czerwona na Pomorzu Gdańskim 1945-1947, T.4, s.177
- korekta
błędów w zapisie nazw W.K)                    

Nazwa i rodzaj zakładu

Zniszczenia
wojenne
(%)

Wywiezione
jako zdobycz
wojenna (%)

Suma
strat
(%)

Stocznia nr 16 ("Schichau Werke")

10-20

70-80

100

Fabryka Parowozów i Wagonów
("Schichau Werke")

10-20

80-90

100

Fabryka Maszyn F. Komnick
(Komnick Werke)

60

40

100

Fabryka Cygar (Lesser & Wolf)

70

30

100

Montownia autobusów Büssing NAG

50-56

44-50

100

Fabryka części maszyn (Rosenovsky)

0

100

100

Fabryka Serów (Tilsator)

0

100

100

Zakłady Mleczarskie (Schroeter)

0-20

80-100

100

Rzeźnia Miejska

0-20

80-100

100

Elektrownia

0-20

30-50

50

Zakłady Drzewne (Wittkowsky)

90

0

90

Zakłady Samochodowe (DKW)

50-70

30

100

Fabryka Wyrobów Blaszanych

10

40

50

Browar ("Englisch Brunnen")

10

30

40

Gazownia Miejska

20

30

50

Fabryka Kafli

20

30

50

Fabryka Farb i Lakierów (Jurelin)

10

30

40

Warsztaty reperacji dźwigów okrętowych

70

30

100

Dwie fabryki papy (Chillera oraz Busscher & Hoffmann)

0

20

20

Warsztaty samochodowe

0

80

80

Dwa tartaki

0-20

70-90

100

Trzy zakłady stolarskie

0

100

100

Dwa zakłady stolarskie

50

50

100

Fabryka skrzyń

0

100

100

Trzy fabryki mebli

10-20

80-90

100

Firma budowlana

60

40

100

Samochodowe warsztaty montażowe (Opel)

0

100

100

Zestawienie szkód wojennych poniesionych przez przemysł w Elblągu w 1945 roku

(Tabela wg źródła : M.Golon, Historia Elbląga, T.5, s.15-16)

Lp. Nazwa zakładu, adres*

Stan urządzeń.
Zniszczenia wojenne
w %

Wywiozła Armia
Czerwona w %

Liczba pracowników przed
unieruchomieniem

1. Zjednoczenie Stoczni Polskich, d.  Schichau Werke

15

75

8000

2. Fabryka Parowozów, d. Lokomotiv-Fabrik Schichau

10

90

35000

3. Fabryka Maszyn Rolniczych i Odlewnia Żelaza, d. "Komnick"

60

40

12000

4. Fabryka Cygar, d. Loeser-Wolf

70

30

3000

5. Montownia Aut, d. Büssing-NAG

50

50

1000

6. Fabryka Części Maszynowych, d. Rosenowsky

-

100

300

7. Fabryka Serów, d. Tilsator, ul. Grunwaldzka

-

100

150

8. Zakłady Mleczarskie, d. Schroeter

-

100

200

9. Rzeźnia Miejska

0

90

100

10. Zakłady Drzewne, d. Wittkowsky

100

0

300

11. Warsztaty Samochodowe, d. DKW

50

30

200

12. Elektrownia

0

50

150

13. Browar-Słodownia English-Brunnen

35

-

150

14. Fabryka Lin Konopnych i Stalowych

-

100

100

15. Browar i Fabryka Wód Sztucznych "Ulrich"

70

-

100

16. Fabryka Farb, d. Jurolin

10

40

50

17. Fabryka Papy, d. Schiller

0

20

60

18. Fabryka Papy, d. Rochow

0

90

50

19. Fabryka Kafli

20

40

40

20. Gazownia Miejska, ul. Grunwaldzka

20

-

50

21. Fabryka Obuwia

b.d.

90

50

22. Warsztaty Mechaniczne, Berliner 19

-

100

b.d.

23. Zakłady Stolarskie, ul. Grunwaldzka 61

b.d.

zajęty przez AC

b.d.

24. Zakłady Stolarskie, ul. Grunwaldzka 45

-

100

b.d.

25. Zakłady Stolarskie, ul. Grunwaldzka 27

-

100

b.d.

26. Zakłady Stolarskie, Gr. Zahler 2

b.d.

75

b.d.

27. Zakłady Stolarskie, Brauereistr.15

-

100

b.d.

28. Fabryka Mebli, ul. Grunwaldzka 299

b.d.

60

b.d.

29. Fabryka Wódek Haertel & Co

b.d.

90

b.d.

30. Fabryka Wódek R. Stobbe

10

90

b.d.

31. Tramwaje Miejskie

50

-

b.d.

32. Tartak, d. Weingarten, Hindenburg

b.d.

80

b.d.

33. Tartak, Schillingsbrücke

b.d.

90

b.d.

34. Tartak, Berliner 73

b.d.

90

b.d.

35. Warsztaty Samochodowe, Berliner 72

b.d.

80

b.d.

36. Zakłady Stolarskie, Zahler 12

-

100

b.d.

37. Warsztaty montażowe samochodów, d. Opel

-

100

100

38. Drukarnia

100

-

50

39. Stolarnia mechaniczna, ul. Nowowiejska

0

100

b.d.

40. Zakłady przemysłu drzewnego, d. Mähler, Berliner 50

100

-

200

41. Zakład Stolarski, ul. Nowowiejska 29

50

50

b.d.

42. Zakład Stelmarscki, Georgendamm 12

100

-

b.d.

43. Zakład Stolarski, ul. Fabryczna 1a

-

100

b,d.

44. Zakład Przemysłu Drzewnego, Rosswiesa 8

100

-

60

45. Zakłady Ślusarskie, ul. Graba 25

100

-

b.d.

46. Stolarnia Mechaniczna, Marienburg 4

100

-

b.d.

47. Stolarnia Mechaniczna, Kreutz 13

100

-

b.d.

48. Fabryka Skrzyń, Hinendburga 35

-

100

b.d.

49. Zakłady Przemysłu Drzewnego, Berliner 75

100

-

50

50. Zakłady Reperacyjne Statków, Berliner 55

100

-

b.d.

51. Warsztaty samochodowe, Berliner

100

-

b.d.

52. Warsztaty Reperacyjne Dźwigów Okrętowych, Berliner 75

70

30

b.d.

53. Zakłady Mechaniczne, Berliner 42

100

-

b.d.

54. Fabryka Metalowa, Berliner 43

100

-

b.d.

55. Przedsiębiorstwo Budowlane

60

40+cement

b.d.

56. Warsztaty samochodowe

100

-

b.d.

57. Fabryka Wyrobów Metalowych

100

-

b.d.

58. Fabryka Piecy

100

-

b.d.

59. Fabryka Stolarska, Lange-Bahn 4

50

50

50

60. Wytwórnia Wirówek Mleczarskich

100

-

b.d.

61. Warsztaty Samochodowe, ul. Zamkowa

100

-

b.d.

62. Fabryka Worków Jutowych, ul. Zamkowa

75

-

b.d.

63. Garaże Straży Ogniowej

100

-

b.d.

64. Fabryka "Kroll", Lange-Bahn 6

100

-

b.d.

*- nazwy firm i ulic wg źródła.
Źródło:AAN,MPiH, sygn. 1058.Wydział Przemysłowy m. Elbląga, 11.10.1945


Komendant straży przy dawnym "Schichau - Werke" Stanisław Wójcicki wspominał:

[...] Od Rosjan przejeliśmy elektrownię, stocznię rzeczną i rybacką. Obecny ABB Zamech, czyli dawniej "Schichau - Werke", znajdował się pod nadzorem Rosjan. Przez kilka miesięcy nie mieliśmy prawa wejść na teren zakładu. Dla Rosjan znajdujące się tam maszyny i urządzenia były "trofiejne". Demontowali wszystko, co tylko się dało i wywozili na Wschód. To natomiast, czego nie dało się wymontować, niszczono. W innej z potężnych hal gromadzono meble. Ładowano je później na barki i wywożono do Królewca. O wszystkim decydował wojenny komendant miasta. Któregoś dnia wyrzucono nas z zajętych domów. Na Osiedlu Marynarzy Rosjanie trzymali przez kilka tygodni kapo z obozu w Stutthofie.


[...] Drugie wydarzenie wiązało się z obroną agregatów zakładowej elektrowni. Mieliśmy "cynk", że Rosjanie, stacjonujący wciąż po drugiej stronie rzeki, mają zamiar powrócić do przekazanego nam już zakładu i zabrać urządzenia. Wtedy nie mieliśmy już czego tu szukać. Zakład byłby martwy przez wiele kolejnych miesięcy. Ustawiłem wartowników wokół hal. Mieliśmy sporo broni maszynowej. Zbliżała się północ, kiedy podpłynęli w naszą stronę. Zajazgotały nasze karabiny maszynowe. Wycofali się...
(S. Wojtasiak, op. cit., s.101-102.)




Ze wspomnień Tomasza Wojtasika kierownika ZPB w powiecie elbląskim:

[...] Mając już doświadczenie, pierwsze kroki skierowałem do starostwa... a starostą był Ob. Radominski. Po krótkiej rozmowie o warunkach panujących w powiecie elbląskim, udałem się do Wydziału Przemysłowego... przy ul.Królewieckiej, w budynku zajmowanym obecnie przez Milicję Obywatelską tu, prawdopodobnie jak w poprzednich powiatach, poza informacją o istniejących zakładach, nie otrzymałem żadnej konkretnej pomocy w postaci asysty pracowników wydziału. Korzystając z doświadczenia z poprzednich lustracji, udałem się do komendy Milicji Obywatelskiej... Zastałem zastępcę komendanta Ob. Neugebauera, który po wysłuchaniu mojej relacji przydzielił mi do pomocy dwóch swoich współpracowników w osobach Marcelego Borkiewicza, późniejszego pracownika mojego biura, oraz Mirosława Bilińskiego.

Z informacji... wynikało, że na terenie miasta znajdowały się następujące zakłady przemysłu materiałów budowlanych:
- Fabryka Kamieni Młyńskich i Cegieł Piaskowych przy dzisiejszej ul.Grażyny. Ponieważ obiekt zajmowały wojska radzieckie, musiałem zrezygnować z lustracji.
- Stolarnia przy ul.Jaszczurczego, już uruchomiona przez władze miejskie, której dyrektorem był Wiktor Piątkowski. Tu również odstąpiłem od przeprowadzenia lustracji, o czym zawiadomiłem delegaturę w Gdańsku.
- Fabryka Papy przy ul.Żeromskiego, znajdująca się w bardzo dobrym stanie. Poza częściowym uszkodzeniem hali maszyn... posiada spore zapasy smoły, papieru w rolkach i węgla.
... Poza zapasami materiałów potrzebnych do produkcji, teren fabryki okazał się wielkim magazynem wszelkiego rodzaju sprzętu, maszyn i urządzeń ściągniętych z różnych pokrewnych zakładów... Działając w porozumieniu z Urzędem Likwidacyjnym, starostwem i Miejską Radą Narodową, wszystkie te maszyny i urządzenia udało się zabezpieczyć przed dalszym wywożeniem z Elbląga do Gdańska.

[...] Wkrótce potem przystąpiłem do lustracji zakładów ceramicznych usytuowanych nad Zalewem Wiślanym, wzdłuż torów kolejowych biegnących z Elbląga do Tolkmicka... Były to zakłady: Cegielnia Bogdaniec [?], dwie cegielnie w Nadbrzeżu, 3 spalone [przez wojsko radzieckie] cegielnie między Nadbrzeżem a Suchaczem, 2 cegielnie w Suchaczu, cegielnia w Pęklewie, 2 cegielnie w Kadynach, zakład majoliki (Majolike Werks Cadinen) oraz cegielnie w Dębicy i Dąbrowie. Szczególną moją uwagę zwróciły zakłady posiadające pokaźne zapasy cegieł: w Suchaczu, Pęklewie, Kadynach i Dębicy, przy czym Dębica posiadała około 1 mln. szt. wypalonej dachówki. Natomiast do uruchomienia, ze względu na dobry stan, najbardziej nadawały się cegielnie: Suchacz 2, Nadbrzeże i Kadyny.

[...], zakończyłem pierwszy etap swojej pracy na terenie zupełnie mi nieznanym i prawie bezludnym, gdyż poza grupami ludności niemieckiej, głównie kobiet, starców i dzieci, nie było nikogo.


[...], rozpocząłem starania o przejęcie zakładów przemysłu ceramicznego pod zarząd Ministerstwa Przemysłu. Fabryka Papy była zajęta przez Zrzeszenie Przedsiębiorców Budowlanych w Gdańsku, cegielnia Suchacz 1 należała do spółdzielni w Nowym Kościele ( obecnie Pogrodzie), której prezesem był płk Nieczuja-Ostrowski. Spory jakie wynikły z przekazania tych dwóch zakładów pod mój zarząd, zostały definitywnie rostrzygnięte przez decyzję Ministerstwa Przemysłu z dnia 12 kwietnia 1945 roku... Załatwienie tej sprawy kosztowało sporo zabiegów i starań. Dużej pomocy i zrozumienia udzielili naczelnik Urzędu Likwidacyjnego Pawłowski i starosta Radomiński.


[...], przyjąłem do pracy dwóch dozorców.Jednego obsadziłem w Dębicy... drugiego w Dąbrowie... Dozorcy nie zdali egzaminu; zamiast pilnować powierzonego ich opiece mienia, byli informatorami dla szbrowników.

[...], poczyniłem starania o ściągnięcie kadry ceramików... Z ogłoszenia w prasie zgłosił się jako pierwszy Stanisław Kłoskowicz, ceramik z kilkunastoletnią praktyką... któremu powierzyłem cegielnię, Suchacz 2 i nadzór nad pobliskim Pęklewem. Drugim był Józef Czarnecki, również doświadczony ceramik, któremu ze względu na wiek przydzieliłem do pomocy S.Dąbrowskiego i powierzyłem cegielnię Nadbrzeże. Trzecim z kolei był Jan Zblewski, również ceramik, który objął cegielnię Suchacz 1. Wkrótce zgłosił się Czesław Depka, skierowany przez Ministerstwo Przemysłu w Warszawie. Jemu powierzyłem nadzór i opiekę nad dwiema cegielniami i zakładem majoliki w Kadynach.

Do Wojewódzkiego Urzędu Ziemskiego Gdańskiego w Sopocie, Elbląg 16 lipca 1945 r.:
W odpowiedzi na pismo Wojewódzkiego Urzędu Ziemskiego z dn. 4 b.m. [...] w sprawie zapasów nawozów sztucznych w majątkach państwowych, Powiatowy Urząd Ziemski w Elblągu komunikuje, że wszystkie majątki Ziemskie ponad 100 ha w Powiecie Elbląskim są zajęte przez Armię Radziecką i, że Urząd Ziemski nie ma możliwości zbadania, czy są tam jakie zapasy nawozów sztucznych. [podpisano] Komisarz Ziemski Z. Tarkowski.

(T. Wojtasik, op.cit.,s.139-141.)


Źródło:
G. Baziur, Armia Czerwona na Pomorzu Gdańskim 1945–1947 , Warszawa 2003, s. 168-178.
T. Dubicki ,
Pierwszy rok wolności: przejmowanie i uruchamianie przemysłu na Pomorzu, Ziemi Gdańskiej, Warmii i Mazurach, Warszawa 1985, s.165-166; Grzegorz Baziur, op.cit., s.177.
M. Golon , Rozwój gospodarczy Elbląga po II wojnie światowej i jego polityczne uwarunkowania (1945-1999) , Rocznik Elbląski Numer specjalny, 2006 r., s.11-15.
T.  Wojtasik, Ceramicy, [w:] Ryszard Tomczyk, ... ocalić od zapomnienia, Półwiecze Elbląga (1945-1995) w pamiętnikach, notatkach i materiałach wspomnieniowych ludzi Elbląga, Elbląg 1997, s. 139-141.
S. Wojtasiak, Stanisława Wójcickiego gorzki smak wolności,
[w:] Ryszard Tomczyk, ... ocalić od zapomnienia, Półwiecze Elbląga (1945-1995) w pamiętnikach, notatkach i materiałach wspomnieniowych ludzi Elbląga, Elbląg 1997, s. 101-102.
A. Jachimowicz, Byłam nie tylko świadkiem, [w:] Ryszard Tomczyk, ... ocalić od zapomnienia, Półwiecze Elbląga (1945-1995) w pamiętnikach, notatkach i materiałach wspomnieniowych ludzi Elbląga, Elbląg 1997, s. 110.
R. Sulima-Gillow, Pamiętnik elbląski, [w:] Ryszard Tomczyk, ... ocalić od zapomnienia, Półwiecze Elbląga (1945-1995) w pamiętnikach, notatkach i materiałach wspomnieniowych ludzi Elbląga, Elbląg 1997, s. 40-41.
C. Merridale, Wojna Iwana. Armia Czerwona 1939-1945, Rebis Dom Wydawniczy 2007.
APE z/s w Malborku, SPE w Elblągu, Nr 25, poz. 585
APE z/s w Malborku, 1/ 296, s.8, 110/42, s. 1.
S. Gierszewski, Elbląg. Przeszłość i teraźniejszość, Gdańsk 1970, brak numeru strony.
B. Okoniewska, Z problematyki społecznej i gospodarczej Pomorza Środkowego w latach 1945-1950, [w:] Studia  Bałtyckie, Historia, Koszalin 1996, t. 2, s. 187.

J. Stankiewicz, Ulica Masztowa w Elblągu, [w:] Rocznik Elbląski, Tom: 5, Poznań 1972, s.57-58.
A.L. Sowa, Historia polityczna Polski 1944-1991, Wydawnictwo Literackie 2011, s.45. ISBN: 978-83-08-04769-9
Wróć do spisu treści