

zespół galindzki, uformowany przez Galindów ("kraj położony na końcu świata"), wraz z później wyodrębnionymi plemionami Bartów i Sasinów ("ziemia zajęcy");
zespół jaćwieski: Jaćwież, Sudawia (niem. Sudauen), Dainowa i Polleksia;
- zespół estyjski: Sambia (od prus. same "rola, kraj rolniczy", niem. Samland), Skalowia (niem. Schalauen), Nadrowia (od prus. druvis "barć, wydrążone drzewo", niem. Nadrauen), Natangia ("kraina o spływających wodach", niem. Natangen), Warmia (od pruskiego Wurmau lub Wārmē "ziemia czerwona", niem.Warmien/Ermland), Pogezania (od pruskiego pagn-dian lub Pagudē "kraj zarośli/krzewów", niem. Pogesanien), Pomezania (od prus. po-median - "kraina pod lasami" lub po-medien - "za drzewami", niem. Pomesanien. W źródłach pisanych po raz pierwszy w 1231 roku. Należy do najmłodszych pruskich ugrupowań plemiennych. Uformowało się ono w wyniku zajęcia przez Prusów na przełomie XII i XIII w. słowiańskich obszarów między Osą i Wisłą a rzeką Dzierzgoń).
Ostatni (estyjski) zespól plemion osiadłych wzdłuż południowych brzegów Bałtyku, między Wisłą a Niemnem, został nazwany później Prusami (nazwa Prusy objęła też Galindię i Barcję).
*[1]Georg Heinrich Ferdinand Nesselmann (* 14.02.1811 w Kmiecinie /Fürstenau, †07.01. 1881 w Królewcu) – niemiecki filolog, badacz folkloru i języków bałtyckich.
Kim byli Prusowie


Najważniejszym miejscem kultu Prusów było Romowe *[3]. Bogowie sprawowali swą władzę poprzez swoich pomocników bogów – demonów. Istniała niezliczona liczba bogów "od wszystkiego". Świątyń nie budowano, gdyż cała natura była świątynią, istniały święte miejsca gdzie przebywali kapłani, wieszczki i odbywały się rytuały, tam też znajdował się kamienny ołtarz ofiarny, jak np: olbrzymi głaz w Świętym Kamieniu k. Tolkmicka. W takich świętych gajach przebywał główny kapłan lokalnej społeczności - krywe, który utrzymywał święty ogień, a pomagali mu sygonici - opiekujący się świętym gajem i baczący, żeby nikt niepowołany tam nie wszedł.
Główną część kultu stanowiły ofiary i wieszczby. Ofiara była zapłatą dla bogów za doznaną lub przyszłą pomyślność np: w urodzaju, polowaniu lub na wojnie. Połączona była z wieszczbą, zapytaniem, czy bogowie pomogą w danym przedsięwzięciu. Prusowie nie czynili nic bez wsparcia bóstw i duchów. Jeśli wróżba była zła, po prostu odwlekano każde działanie. Przybytki o podobnym charakterze, ale o mniejszym znaczeniu posiadał każdy lauks (najmniejsza pruska jednostka osadnicza, pole), a nawet rodzina. Badania archeologiczne potwierdzają składanie przez Prusów krwawych ofiar ze zwierząt. Brak jest jakichkolwiek dowodów na składanie przez nich ofiar z ludzi, jak podaje *[4] m.in. Piotr z Dusburga:



(A. Mierzyński, Mythologiae Lituanicae Monumenta. Źródła..., s.35.)
[22] W dniu, w którym zmierzają na stos ciało włożyć, dzielą majątek (nieboszczyka), ile go jeszcze po piciu i zabawach pozostało, na pięć lub sześć części; bywa także na więcej stosownie do majątku. Następnie część największą kładą na jedną milę od miasta, bliżej drugą, dalej trzecią, aż wszystko rozłożą na przestrzeni jednomilowej; część zaś najmniejsza powinna leżeć najbliżej miejsca, gdzie ciało się znajduje. Następnie zbierają się wszyscy, którzy w ich ziemi najciekawsze mają konie, na pięć lub sześć mil (daleko) od rozłożonego majątku. Potem pędzą wszyscy ku niemu; więc mąż, którego koń najszybszy w biegu, dopadnie części pierwszej i największej, i tak jeden po drugim, aż wszystko zabiorą. A weźmie część najmniejszą, który najbliżej do dworu po część dojedzie. Następnie każdy powraca do siebie z zebranymi rzeczami i wszystko może sobie zatrzymać. Dla tego też u nich rącze konie nadzwyczaj są drogie. A kiedy spuściznę już zupełnie roztrwonią, wynoszą nieboszczyka i palą go razem z bronią i odzieżą. Tak więc marnują wszystek majątek przez to, że tak długo leży w domu nieboszczyk i że rozkładają (jego spuściznę) po drodze, a obcy ludzie konno przyjeżdżają i rzeczy zabierają.
[23] Jest także zwyczaj u Estów, że nieboszczyki każdego rodu muszą być spaleni; a jeśli kto znajdzie kość niespaloną, znaczną powinni uczynić pokutę. Znana także u Estów jest sztuka, że umieją sprawić zimno i dla tego ciała tak długo bez zepsucia leżeć mogą, że na nich takie zimno sprawić umieją. A jeśli się postawi dwa naczynia pełne waru albo wody, to sprawiają, że płyn mróz ścina, czy to bywa latem, czy zimą.
[...] Przyjacielu, dlaczego umarłeś, czy nie miałeś dość jedzenia i picia, miałeś przecież kochaną żonę, bydło i wszystkiego dość?
Żałobna skarga zaczynała się zawsze od refrenu:
[...] Dlaczego umarłeś?
Wreszcie przypijano do zmarłego jeszcze na dobranoc i proszono go, aby na tamtym świecie pozdrowił ich rodziców i przyjaciół. Następnie owijano zmarłemu na szyi białą lnianą chustkę z pieniędzmi, a przedmioty, których używał (narzędzia, broń) kładziono obok ciała. Wcześniej dawano zawsze chleb i dzban miodu, czego później Zakon bezwzględnie zakazał. Wdowa kładła zmarłemu na oczy dwie monety. Gdy umarła kobieta dawano jej igłę z nitką, aby mogła zaszyć, gdy jej się odzież śmiertelna rozedrze. Następnie zwłoki, jedzenie i przedmioty zmarłego umieszczano na wozie. Przyjaciele jechali obok z wyciągniętymi mieczami i głośno wykrzykiwali:
[...] Biegnijcie diabły!
Kobiety towarzyszyły zmarłemu aż do granicy wsi, gdzie był ustawiony pal, na którym znajdowała się moneta. Jeźdźcy urządzali wyścigi do tego pala, a ten wygrywał kto pierwszy pochwycił monetę. Gdy dotarli do przygotowanego grobu, obchodzili trzykrotnie wóz, a następnie chowali zmarłego głową ku zachodowi. Do grobu wkładano jedzenie i różne przedmioty w myśl wiary, że zmarli prowadzą na drugim świecie, jak na ziemi. Aby o losach zmarłego dokładnie się dowiedzieć szli do kapłana zwanego tulisso. Na pytanie o zmarłego kapłan odpowiadał, że widział go w zbroi, z sokołem w ręku, ze służbą i koniem. Kapłani pruscy zwani tulisze lub ligasze, byli jakby śpiewakami pogrzebowymi, którzy przy stypie (sermena) wychwalali czyny zmarłego.
(A. Fischer, op. cit., s.24.)

odzina pruska była patriarchalna, co oznaczało uprzywilejowaną pozycję mężczyzny, który miał wyłączne prawo do podejmowania ważnych dla rodziny decyzji, oraz ponosił odpowiedzialność za byt i standard życia tej rodziny. Rodzina (seimins) była podstawową komórką wspólnoty rodowej i obowiązywały ją pewne obrzędy rodzinne.
(A. Brückner, op. cit., s.35)
relacji kronikarskich i rycin dowiadujemy się nieco jak ubierali się Prusowie. Erasmus Stella (właśc. John Stiller, *1460, †1521, niemiecki lekarz, burmistrz i historyk) podaje, że mężczyźni noszą wełnianą odzież (faldones, paldones), kobiety zaś lnianą. Na szyi nosili miedziane lub mosiężne pierścienie, a w uszach kolczyki. Buty wyrabiali sobie sami z surowej skóry lub łyka.
Dusburg pisze:
[...] o bogactwo i zasobność w szaty nie dba wcale ten naród, jak je dzisiaj założy, tak je jutro na siebie włoży. Jego to nic nie obchodzi, czy na nice [lewa strona] wywrócone. Mężczyźni nosili spodnie (lagno), wąskie i długie, które wpuszczano w buty i przywiązywano. Prócz tego istnieją wzmianki, że mężczyźni lubowali się w wolnych sukniach, sięgających po kolana (A. Mierzyński, Mythologiae Lituanicae Monumenta. Źródła...., II,s.50.).
Na nogach noszono obuwie z łyka lipowego (kurpe). Nakrycie głowy stanowiły czapki podobne do polskiej rozłupy - czyli czapki przypominającej kaptur. Noszono też wierzchnie odzienie wełniane (wilna, wilnis - wełna), płaszcze (pelkis) z większego kawałka tkaniny, lub futra (caune - od kuny). Odzież kobieca składała się z długiej koszuli (northe, nurtue), a na ramiona narzucano rodzaj rańtucha (chusta zakładana na plecy oraz na głowę). Kobiety przystrajały się w bransolety i naszyjniki.
[...] Natomiast lud nie nosi ozdób z miejscowego surowca, jakim był bursztyn, ponieważ był on od dawna monopolem niedostępnym dla miejscowej ludności.
(A. Fischer, op. cit., s.17.)

dpowiedź na to pytanie nie jest łatwa, ponieważ środki transportu, sporządzane głównie z drewna, tylko w wyjątkowych sytuacjach ich ślady przetrwały do naszych czasów. W warunkach pruskiego krajobrazu naturalnego poruszanie się było znacznie utrudnione. Istotne znaczenie miały szlaki wodne, czego widomym przejawem było zakładanie osad nad brzegami rzek, jezior i wybrzeża morskiego. Należy przypuszczać, że w komunikacji wodnej posługiwano się różnymi rodzajami łodzi, od czółen drewnianych wykonanych z jednego pnia, po łodzie wykonane z desek i tratwy. Prusowie różnili się tym od innych Bałtów, że dzięki dawnemu kontaktowi z kupcami i żeglarzami skandynawskimi posiadali większe statki budowane na wzór skandynawski. Według relacji Adama Bremeńskiego statki handlowe sambijskie z Prusami płynęły aż do portów szwedzkich, do faktorii handlowej na wyspie Birka (Björkö).


ażną dziedziną życia było łowiectwo, którym - obok nobiles - zajmowali się zwyczajni Prusowie. Obszar Prus obfitował nie tylko w drobną zwierzynę (ptactwo, lisy, zające bobry, ... ), ale także w grubego zwierza, jak: tur (tauris), żubr (wisambris), niedźwiedź (clokis), łoś, oraz tarpan (dziki koń).
Do polowań stosowano sidła rodzaju pruskiego (tzw. sasin-tinklo), drewniane pułapki, oszczepy, proce i pałki. Łuków mieli używać myśliwi w polowaniu na ptactwo i zwierzęta futerkowe - ze względu na cenne skórki zabijano je tępymi strzałami (L. Weber, op. cit., s.262.). W polowaniach używano też psów do tropienia zwierzyny i różnych sposobów łowieckich. Na ten przykład łosie zwabiano ścinając drzewo osikowe, w przekonaniu, że lubią korę tego drzewa, a zimą zapędzano je na lód, gdzie pozbawione swobody ruchów zabijano oszczepami i pałkami (A. Brückner, op. cit., s.59.).


ogactwem tej ziemi były zasobne w żelazo (gelso) rudy darniowe, ale część surowca importowano od Skandynawów oraz z południa Polski. Umiejętność wytopu żelaza z rud i wyrabiania z niego narzędzi oraz broni Prusowie opanowali jeszcze w starożytności. Przy wydobywaniu rud darniowych *[7] stosowano sposób powierzchniowy. Po stwierdzeniu obecności rudonośnego pokładu zdejmowano wierzchnią warstwę darni, a następnie kopano rudę, układając ją na pomoście z desek w celu wysuszenia. Prace te wykonywano przeważnie na jesieni lub w zimie, gdy ziemia była prawie zamarznięta. Wydobytą rudę należało oczyścić z nadmiaru cząstek mineralnych. Odbywało się to przez jej rozdrabnianie, przemywanie i suszenie. Dopiero wtedy surowiec był poddawany procesowi hutniczemu.



Źródło:
A. Fischer, Etnografia dawnych Prusów, Gdynia 1937, s.7-8, 22-24.
A. Brückner, Starożytna Litwa. Ludy i Bogi. Szkice historyczne i mitologiczne, oprac. Jan Jaskanis, Olsztyn 1985., s. 35-36, 59.
Adam z Bremy, Descriptio insularum aquilonis, [w:] Gesta Hammaburgensis ecclesiae pontificum, Liber IV, Capitulum 18.
A. Mierzyński, Mythologiae Lituanicae Monumenta. Źródła mytologii litewskiej od Tacyta do końca XIII wieku. Warszawa 1892, s. 35-36, wyd. II, Warszawa 1896, s. 50.
A. Mierzyński, Romowe, Poznań 1900, s.55, 118.
L. Weber, Preussen vor 500 Jahren, Gdańsk 1874, s.262.
J. Okulicz, Osadnictwo ziem pruskich od czasów najdawniejszych do XIII wieku, [w:] Dzieje Warmii i Mazur w zarysie, Tom 1, PWN, Warszawa 1981, s. 46-54.
J. Wielowiejski, Życie codzienne na ziemiach polskich w okresie wpływów rzymskich (I-V w.), PIW, Warszawa 1976, s.75-78.
P.K. Tacyt, Kaja Korneliusza Tacytatłum. Germania,T.I., XLV, przekł. A.S. Naruszewicz, Warszawa 1804.
M. Klussis, Bazowy Słownik Polsko–Pruski dla dalszego odrodzenia leksyki (Dialekt sambijski), Institut Européen des Minorités Dispersées 2007, s.7
K. Górski, Zanik dawnych Prusów, [w:] Zapiski Historyczne, T. XLVII, Zeszyt 4, Toruń 1982, s.82-87.
goldap.org.pl "Romowe – Watykan Prusów?" [dostęp:12.10.2012]
pracownia.org.pl "Rzeczywistość przyrodnicza w wierzeniach Prusów"[dostęp:12.10.2012]
ofg.pl "Atlantyda Północy - historia plemion pruskich"[dostęp:12.10.2012]
wiki-en.genealogy.net [dostęp:07.07.2013]