






Z obozu centralnego nadal transportowano więźniów na barkach przez Zalew Wiślany. Przez pierwszych kilka tygodni po przybyciu do Elbląga więźniowie nosili stare, zniszczone, brudne i śmierdzące ubrania, w których przybyli do Stutthofu. Raziło to jednak mieszkańców Elbląga, którzy na co dzień stykali się z kolumnami więźniów idących do pracy lub obozu. W miejscowej prasie ukazała się w tej sprawie notatka w imieniu oburzonych tym widokiem czytelników. Odniosło to skutek, gdyż więźniowie otrzymali austriackie mundury z pierwszej wojny światowej - szare kurtki z cienkiego materiału, spodnie w kolorze zielono-niebieskim oraz okrągłe czapki bez daszka. Później zaopatrzono ich w obozowe pasiaki. Co miesiąc zabierano ubrania do dezynfekcji w Gdańsku. Raz w tygodniu, w niedzielę, na polecenie komendanta obozu zarządzano ogólne odwszawianie.
Więźniowie pracowali we wszystkich zakładach Schichau na terenie Elbląga, tj. głównie w stoczni (Schichau-Werft), fabryce maszyn i lokomotyw (Maschinen-Lokomotivfabrik), odlewni żelaza i stali (Stahl u.Eisengiesserei). Zatrudniani byli też w mniejszych zakładach przemysłowych miasta, np. w fabryce dykty, fabryce lin konopnych i stalowych (C. Stephuna) czy w zakładach oczyszczania miasta. W stoczni więźniowie wykonywali przeważnie prace pomocnicze, segregowali materiały do budowy kadłubów zajmując się także transportem do hal stoczniowych. Montowano w nich okręty wojenne - torpedowce oraz miniaturowe ("kieszonkowe") okręty podwodnie *[3] [zob. temat]. Więźniowie podobozu pracowali też przy rozbiórce starych budynków, kopaniu fundamentów, w żwirowni, przy kanalizowaniu miasta, budowie osiedla mieszkaniowego przy Ziesestrasse (obecnie ulica Browarna). Funkcję kierownika administracyjnego obozu (Lagerverwalter) pełnił Niemiec Martens. Rejestracją więźniów opuszczających obóz do miejsca pracy zajmował się Oberkapo Stefan Plombom. Czas pracy wynosił przeciętnie 10 godzin od 6 lub 7 w zależności od pory roku, do 16 lub 17. Niedziela była dniem wolnym od pracy. Za każdego wynajętego do pracy więźnia firma wpłacała na konto obozu kwotę 8 RM dziennie.
Więźniowie podobozu nie mogli posiadać gotówki. Tylko nieliczni posiadali obozowe konta, z których mogli pobrać w ciągu miesiąca po kilka marek. Od listopada 1940 roku więźniowie mogli otrzymywać legalnie paczki i korespondencję.
W czasie przerwy obiadowej w stołówce dla Niemców lub robotników przymusowych więźniowie mogli liczyć na resztki z obiadu lub niedopałki papierosów. Czasem niemieccy mieszkańcy podrzucali ukradkiem żywność więźniom pracującym na terenie miasta (np. przy wywozie śmieci). Niektórzy robotnicy z fabryki rzucali przechodzącym więźniom paczki żywnościowe, mimo, że kontakty więźniów z robotnikami cywilnymi były zabronione. Więźniom groziła za nie kara chłosty i przeniesienie do karnej kompanii w Stutthofie a robotnicy cywilni mogli być skierowani przez elbląskie Gestapo do Stutthofu, jako więźniowie wychowawczy.
Karę chłosty wymierzano więźniom także za opieszałość w pracy, za nielegalną korespondencję lub podejrzenie zorganizowania ucieczki. Do największych oprawców należał zastępca komendanta SS-Unterscharführer Max Michelsen nazywany przez więźniów "buldogiem" oraz ww. Oberkapo i blokowy Plombom.
Esesmańska załoga podobozu pochodziła ze Stutthofu i liczyła około 40-50 osób - na przełomie 1941 i 1942 roku 36 osób. Przez ponad dwuletni okres działania podobozu kilkakrotnie ulegała zmianie obsada jego komendanta:
SS-Obersturmführer Waldemar Wilhelm (od 10 maja 1940 do 14 lipca 1940) *[5], SS-Obersturmführer Fritz (Max) Meier (od 22 października 1940 do 4 lutego 1941), SS-Untersturmführer Erich Müller (od 28 marca 1941 do 10 kwietnia 1941), SS-Obersturmführer Alfred Dittmann (od 4 maja do czerwca 1941), SS-Oberscharführer Willy Redder (kilka dni w czerwcu 1941), SS-Oberscharführer Fritz Weber (od 10 czerwca 1941 do 16 lipca 1941).
*[1]W jednym z nich oprócz jadalni i sypialni esesmanów był magazyn żywnościowy i narzędziowy, w drugim baraku mieszkał komendant podobozu.
*[2]Do Elbląga przybyli z więzienia w Królewcu w grupie 300 osób. Na początku stycznia 1940 roku wszystkich pozbawiono statusu jenieckiego zmieniając go na kategorię jeńców cywilnych (jako więźniów politycznych) w wyniku ujawnienia sabotażu w jednym z komand przy przecinaniu kabli elektrycznych. (M. Orski, op. cit., s.8-9.)
*[3]W latach 1941-1944 w zakładach Schichau'a zbudowano 64 jednostki u-bootów typu VII C.
*[4]Podobóz w dokumentach wymieniony był po raz ostatni 28 lutego 1942 roku.
*[5]Według M.Orskiego przed przybyciem Waldemara Wilhelma do Elbląga funkcję komendanta pełnił Fritz Meier. Podczas nieobecności komendantów - np. po zwolnieniu Wilhelma - funkcję komendanta w Elblągu miał pełnić zastępca Pauly'ego SS-Haupsturmführer Franz Christoffel.





*[1]Dokumentacja z działalności KL Stutthof i jego podobozów, została częściowo spalona w styczniu 1945 roku przez załogę SS.
[...] Dotychczas można było od niektórych Niemców kupić kartkę na chleb lub papierosy. Teraz w ogóle żaden temat ich nie interesował i nie chcieli rozmawiać.
[...] Życie w fabryce stało się ciężkie, smutne, trudne, niepewne. Zmiany zachodziły również w naszym baraku przy Fischer Vörberg 37. Ukraińscy fanatycy zaczęli chełpić się zwycięstwami Hitlera, dyskusje stawały się coraz ostrzejsze, dochodziło do kłótni i bójek... W czasie jednej z kłótni, kiedy Ukrainiec wyraził się z pogardą o Polakach ("wy łachy parchate"), Paweł [Reding] złapał taboret i poturbował nim przeciwnika. Od tego czasu rozpoczęła się gehenna Pawła. Zabrało go gestapo i przez kilka dni siedział w piwnicy budynku policyjnego (mieścił się on w obecnym hotelu "Elzam").
[...] Nawet duży blok mieszkalny, który stał w miejscu dzisiejszego Feniksu [al. Armii Krajowej 1], zamieniono na obóz. Na górnych piętrach był obóz kobiecy dla samych Niemek i Czeszek, a na parterze mieścili się jeńcy Angielscy.
[...] Z początkiem grudnia 1941 roku do naszego baraku przybyła spora grupa Polaków. Prycze "piętrowaliśmy" już potrójnie, płyta trociniaków zastawiona była stale garnkami i garnuszkami z gotującymi się obiadami, nie było nawet gdzie dostawić garnuszka na kawę.
[...] Im wiecej Polaków przybywało, tym częściej odwiedzali nas żandarmi Schupo i gestapo, bo zachęceni zdobyciem trzech pierwszych "angedojczów" liczyli teraz na zdobycie następnych, jako że żołnierzy na mięso armatnie stale było trzeba. Terror i nagonka na nasz barak znowu się wzmogły... [Więcej]
*[2]Organizacja utworzona przez Fritza Todta (SS- Gruppenführer / Generalleutnant - generał dywizji) w 1938 roku w nazistowskich Niemczech. Jej zadaniem była budowa dróg i obiektów wojskowych (Linia Zygfryda, Wał Atlantycki, szereg wojennych kwater Hitlera jak ta w Wilczym Szańcu). OT tworzyły zarówno prywatne firmy budowlane jak i przedsiębiorstwa państwowe. Zatrudniała początkowo Niemców niezdolnych do służby wojskowej oraz przedpoborowych, którzy podlegali obowiązkowi pracy. Organizacja miała własne obozy pracy i zatrudniała też więźniów z obozów koncentracyjnych. W późniejszych latach wojny udział pracowników przymusowych w szeregach OT był znaczny. Fritz Todt (ur. 4 września 1891 w Pforzheim, zm. 8 lutego 1942 koło Kętrzyna) – niemiecki inżynier i hitlerowski działacz państwowy w okresie III Rzeszy. Był członkiem NSDAP od 1922, od 1933 generalnym inspektorem budowy dróg, a od 1940 ministrem przemysłu zbrojeniowego Rzeszy. To właśnie Todtowi Hitler powierzył budowę słynnych autostrad niemieckich Reichsautobahn (RAB) czyniąc go generalnym inspektorem budowy dróg. Todt wywiązał się z tego zadania znakomicie, czego efektem było powstanie do 1938 roku około 3000 km autostrad. Zginął, w niewyjaśnionych okolicznościach, 8 lutego 1942 w katastrofie lotniczej na lotnisku Wilamowo obsługującym Wilczy Szaniec. Po śmierci Todta kierownictwo organizacją pżejął Albert Speer, nazistowski minister do spraw uzbrojenia III Rzeszy.
(Źródło: Wikipedia)
Źródło:
J. Gugała, Podobozy Stutthofu i obozy pracy przymusowej na terenie Elbląga w latach 1939-1945, [w:]„Rocznik Elbląski”, t. VII, 1976., s.7-21.
M. Orski, Filie obozu koncentracyjnego Stutthof na terenie miasta Elbląga w latach 1940-1945, Muzeum Stutthof w Sztutowie, Gdańsk 1992, s.8-41.
J. Murzynowski, Ruiny i ludzie. Czasy wojny,[w:] Ryszard Tomczyk, ... ocalić od zapomnienia, Półwiecze Elbląga (1945-1995) w pamiętnikach, notatkach i materiałach wspomnieniowych ludzi Elbląga, Elbląg 1997, s. 42-45.