W historii Rzeczypospolitej znalazł się niezwykły epizod, kiedy to Kozacy zaporoscy zostali wezwani nad Zalew Wiślany (zwany też Haff lub Hap) w celu wsparcia Polski w walce ze Szwedami. Rok 1635, okres pomiędzy zakończeniem rozejmu w Altmarku a podpisaniem nowego układu, przyniósł wyjątkowe wydarzenia, w których polska polityka zyskała niespodziewanych, choć znanych ze swej odwagi sprzymierzeńców. Zaporożcy, z lekkimi, zwrotnymi czajkami, stawili się na wezwanie króla Władysława IV Wazy, gotowi, by wykonać swą misję na wodach Bałtyku.
Tło polityczne i sytuacja Rzeczypospolitej
Rzeczpospolita od lat zmagała się z wyzwaniami w polityce północnej, a Szwecja była tu jednym z kluczowych przeciwników. Wojny i rozejmy, takie jak ten z 1629 roku podpisany w Altmarku, przynosiły jedynie krótkie przerwy w nieustannych napięciach. Szwedzi, po zajęciu Inflant, uzyskali kontrolę nad częścią pruskich portów – Elblągiem, Braniewem, Piławą oraz Tolkmickiem. Polska, pozbawiona własnej potężnej floty, miała ograniczone możliwości obrony swych interesów na Bałtyku. Dla Władysława IV, ówczesnego króla Polski i tytularnego władcy Szwecji, sytuacja ta była tym bardziej bolesna, że chciał on odzyskać tron szwedzki dla swej dynastii.
Pomysł wykorzystania kozackiej flotylli
Król, wspierany przez swego doradcę, hetmana Stanisława Koniecpolskiego, wpadł na nietypowy pomysł – zaprosić Kozaków zaporoskich na Bałtyk, aby walczyli na swoich czajkach przeciwko Szwedom. Kozacy zaporoscy, nieustraszeni wojownicy, od dawna znani byli z wybitnych zdolności w walce morskiej, szczególnie w wyprawach przeciw Turkom na Morzu Czarnym. Ich szybkie, zwrotne łodzie – czajki – świetnie nadawały się do manewrów na płytszych wodach, takich jak Zalew Wiślany. Choć bałtyckie warunki różniły się od tych, do których Kozacy byli przyzwyczajeni, ich doświadczenie i odwaga dawały nadzieję, że będą w stanie skutecznie działać także na północnych wodach.
Przygotowania do operacji
W 1635 roku, kiedy rozejm z Altmarku zbliżał się ku końcowi, Władysław IV zlecił werbunek około 1500 Kozaków. Zbudowano około 30 czajek, które miały posłużyć w kampanii pruskiej, a dowództwo nad flotyllą objął Konstanty Wołk, pułkownik kozacki znany z „przezorności i surowości”. Przejście Kozaków z Ukrainy na Litwę, a następnie do Prus, było jednak opóźniane przez różne trudności organizacyjne i logistyczne. Ostatecznie, czajki i Kozacy zebrali się nad Niemnem pod koniec lipca.
Demonstracja siły Kozaków na Zalewie Wiślanym
Gdy flotylla czajek Wołka dotarła nad Zalew Wiślany, był już prawie koniec sierpnia 1635 roku. W nocy z 30 na 31 sierpnia kozackie łodzie pojawiły się w pobliżu Piławy, zajętej przez Szwedów. Widok tych niezwykłych jednostek wywołał zdumienie wśród przeciwników. Szwedzi, początkowo nie dowierzając, zaatakowali Kozaków ogniem z dział, lecz nie byli w stanie ich dosięgnąć. Kolejnego dnia Kozacy zdobyli jeden ze szwedzkich okrętów zaopatrzeniowych, wzbudzając panikę wśród załóg szwedzkich.
Dlaczego Kozacy byli skuteczni?
Kozacy wykorzystywali swoje:
- Zwrotne łodzie – czajki były lekkie, szybkie i odporne na zatapianie,
- Doświadczenie w walkach morskich – liczne wyprawy na Morze Czarne dały im wprawę,
- Nieprzewidywalne taktyki – nagłe ataki i umiejętność zaskoczenia przeciwnika stanowiły ich atut.
Efekty kampanii
Choć akcja Kozaków była krótka, ich obecność na Zalewie Wiślanym zmusiła Szwedów do negocjacji, a tym samym wzmocniła pozycję Rzeczypospolitej. Demonstracja siły zaporoskiej flotylli wpłynęła na przebieg rozmów pokojowych w Sztumskiej Wsi, co doprowadziło do zawarcia rozejmu, który na krótko przywrócił stabilność w regionie. Układ ten miał obowiązywać aż do 1661 roku i zabezpieczał interesy Polski na Bałtyku.
Kozacy wracają na Dniepr
Po zakończeniu negocjacji król wydał rozkaz powrotu Kozaków na Ukrainę. Pułkownik Wołk otrzymał za swoją służbę szlachectwo, a Kozacy, oprócz żołdu, zostali obdarowani przez króla. Epizod ich wyprawy na Bałtyk nie tylko wzbogacił kroniki historyczne, ale i udowodnił, że siła zaporoska mogła wpłynąć na międzynarodową politykę w północnej Europie.